Puk, puk... Serca zaczęły nam bić mocniej, gdy usłyszeliśmy kołatanie do drzwi. Czyżby to ON ? - takie pytanie zrodziło się w naszych głowach. Nic dziwnego! 6 grudnia każdy z wytęsknieniem oczekuje gościa z siwą, długą brodą, odzianego w czerwony kubraczek. My - uczniowie klasy drugiej też. Po otwarciu wrót naszej sali okazało się, że tego poranka odwiedziły nas piątoklasistki- wysłanniczki Mikołaja. Jego młodsza wersja - Dominika, taszcząc lniany worek ze słodkimi niespodziankami, przybyła w towarzystwie Mikołajowej - Mai M., elfów- Oliwki, Wiktorii, reniferów - Natalki, Kamili. Ach, ile radości sprawiła nam ta wizyta! Zapatrzeni w blask choinki wspólnie śpiewaliśmy bożonarodzeniowe piosenki. Przy akompaniamencie kolęd wykonaliśmy "Świąteczny kolaż". Kto wie? Może to zwabiło najważniejszego mieszkańca Rovaniemi? Niespodziewanie bowiem złowiliśmy uszami znajome: "Ho, ho, ho..." i w naszej szkole pojawił się Santa Claus. Wręczył nam fajowe upominki. Myśl że Nicolas jest wśród nas wywołała uśmiech, rumieńce na twarzach. Jego obecność uczyniła ten dzień wyjątkowym.
Niech mówią, że Gwiazdora nie ma,
my już wiemy, że to blaga, ściema.
Dopóki poświęcenie, bezinteresowność i hojność istnieje,
dopóki dzięki nim dziecko wesoło się śmieje,
dopóty żyć będzie w ludzkich sercach Mikołaj Święty,
ten, który przynosi nie tylko prezenty.
Ktoś, kto czyni życie innych pięknym i szczęśliwym stale,
w zamian nie oczekując nic, a nic wcale.
Tym, którzy do tego się przyczynili,
byśmy mikołajki beztrosko spędzili,
bardzo serdecznie dziękujemy
- gorące buziaki Wam kochani ślemy.